Prof. Dudek o ruchu Kaczyńskiego: Dobrze to odczytał. Pozostało mu jedno

Dodano:
Prof. Antoni Dudek, politolog i historyk z UKSW Źródło: PAP / Mateusz Marek
Pogrom wszystkich wicepremierów, to drugi ważny sygnał po wymuszonej dymisji Tomasza Poręby . – ocenia prof. Antoni Dudek.

Spełniły się medialne przewidywania co do politycznej przyszłości Jarosława Kaczyńskiego. W środę podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim Andrzej Duda wręczył szefowi PiS nominację na wiceprezesa Rady Ministrów. Wcześniej dymisje z funkcji wicepremiera złożyli Jacek Sasin, Mariusz Błaszczak, Piotr Gliński i Henryk Kowalczyk.

Prof. Dudek: To drugi ważny sygnał

"Pogrom wszystkich czterech wicepremierów (w tym mojego ulubionego), jakiego dokonał właśnie prezes Jarosław Kaczyński, to drugi ważny sygnał po wymuszonej dymisji Tomasza Poręby z funkcji szefa sztabu wyborczego PiS. Sygnał, że Kaczyńśki dobrze odczytał zmianę politycznych wiatrów po tuskowym marszu 4 czerwca" – napisał prof. Antoni Dudek w komentarzy zamieszczonym w mediach społecznościowych.

Jego zdaniem prezes PiS chciał w ten sposób ustabilizować sytuację wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. "Ponieważ zaś nawet Kaczyński nie jest w stanie sterować wiatrem, pozostało mu jedno: radykalnie zredukować liczbę coraz bardziej skłóconych, starszych majtków, kotłujących się na jego kapitańskim mostku i skierować ich do wioseł" – napisał na Facebooku.

Wykładowca UKSW podkreśla jednak, że wśród działaczy PiS pojawiła się panika co do najbliższej przyszłości. "Czy to wystarczy, aby pisowski statek powrócił na dawny kurs ku trzeciej kadencji, tego oczywiście nie wiem. Ale jednego jestem pewien: wśród młodszych majtków, którzy nie dostąpili nigdy zaszczytu odwiedzenia kapitańskiego mostka, panika jest już całkiem spora. Zupełnie niepotrzebnie, bo statkowi nie grozi zatonięcie, tylko - w najgorszym razie - dopłynięcie do bliższego portu. W nim wprawdzie kwatery będą skromniejsze, a żarcie gorsze, ale tak właśnie hartują się prawdziwi marynarze" – ocenia historyk.

Źródło: Facebook
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...